me and my family parenting cytatowo handmade kuchenne testy podróże

02 października 2013

Jak zasadzić fasolkę???

Witajcie!
Pamiętacie moje słoiki obklejone korkiem? Link dla przypomnienia. ;) Dziś przyszedł czas na wykorzystanie tego zaklejonego do połowy. Zasadziliśmy fasolki i czekamy na efekty.
Propozycja dobra dla małych dzieci, bo uczy ich poniekąd odpowiedzialności, pokazuje dzieciom schemat działania przyrody od ziarenka i ogólnie sprawia radość.
Instruktaż dla starszych, bo podobno jest to jedno z zadań na przyrodzie w szkole - podobno, bo ja takiego nie miałam.

Lula nie za bardzo miała chęć wstawać dziś rano (no masz Ci los, wdała się w matkię), ale wyrwała spod kołdry jak poparzona, gdy zapytałam kto w takim razie podleje jej fasolkę... ;)

Krok pierwszy
Bierzemy dwójkę dzieci i idziemy do sklepu. Zakupujemy odpowiednią ilość fasoli. U nas była tylko paczkowana, więc odpowiednia ilość wyniosła pół kilo. Otwieramy paczkę, wyciągamy fasolkę/fasolki. Możemy wykorzystać wszystkie albo jedną. Kto lubi może sobie z reszty sporządzić zupę fasolową lub fasolkę po bretońsku. Kto nie lubi, może oddać teściowej - jak ja. Aha, w tym kroku dzieci nie są konieczne. Nie porywamy potomków sąsiadów, można krok wykonać bez dzieci. Serio.

Krok drugi
Fasolki układamy na bandażu/gazie i wkładamy do słoiczka. W słoiczku musi być woda. Ale uwaga!
Fasolka nie ma być zanurzona w wodzie, a jedynie gaza na której się znajduje powinna z tego słoika łapać wilgoć. Woda paruje, trzeba ją co jakiś czas dolewać. Po jakichś 2-3 dniach fasolka puszcza korzeń, który dąży do wody. Dlatego dobrze wybrać gazę z dużymi oczkami, co by korzonka przy przekładaniu nie urwać. Na zdjęciu po prawej widać jak nasza fasolka przebija skórkę. I jak mniej więcej powinien wyglądać układ fasolka-gaza-woda. Dobrze by było, by nasza roślinka stała w słonecznym miejscu.

Krok trzeci
W tym kroku wykorzystywanie dzieci jest również nie konieczne. Nawet słoik jest niekonieczny, może być doniczka. Słoik wydaje się lepszą alternatywą, robi nam się mini szklarnia. A więc bierzemy słoik/doniczkę/butelkę (o szklana butelka też mogłaby wyglądać fajnie) lub coś i wsypujemy ziemię. Ja wysypałam odrobinę ziemi na gazetę i poprosiłam dzieci by łyżkami przesypały ją do słoja. Dlaczego łyżkami? A no dlatego, że jakby zaczęły robić to rękami to bym zamiast kuchni miała teraz ogród, jest to czystsza wersja. Poza tym wyrabia manualność. Szło im całkiem sprawnie.

Krok czwarty
Fasolkę z korzonkiem wkładamy do słoika. Cały czas dbamy o to by stała w słonecznym miejscu. Cały czas zapewniamy jej wilgoć. Lula kilka razy dziennie bierze psikacz i spryskuje swoje fasolki wodą. Unikamy efektu błota. Zdjęcia po lewej były robione wczoraj wieczorem. Dumnie słoik stoi na parapecie u dzieci w pokoju. Dziś białej łupinki już prawie nie ma, a i w środku pojawił się zielony zalążek. Jak urośnie na pewno się pochwalę. Wtedy też będzie wymyślić coś, po czym fasola będzie się wspinać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!