me and my family parenting cytatowo handmade kuchenne testy podróże

20 maja 2013

Słowa, których nie powinniśmy mówić dzieciom

Im dłużej i częściej zaglądam na portal Dzieci są ważne, przegrzebuję różne artykuły tym częściej szlag mnie trafia.
Dziś czytałam to:

“Jestem z ciebie dumna”, “Jesteś leniem” i inne słowa, których nie powinniśmy mówić dzieciom

Klik! -aby przeczytać artykuł.

Nie wiem co autorka miała do przekazania. Wydaje mi się, że coś mądrego. Jednak w ogóle jej to nie wyszło.
Po pierwsze - nie rozumiem jak można nie chwalić dziecka. Ja moim dzieciom w kółko powtarzam, że jestem z nich dumna, jak zrobią coś pozytywnego. Bo jestem, nie mam zamiaru tego ukrywać. Nie mam też zamiaru robić tego w sposób, który proponuje autorka publikacji. Moje dzieci nie są w wieku, w którym zaczyna się rozumieć tak długie i złożone zdania. Maluchy potrzebują mocnego impulsu, konkretnego przekazu o prostej treści. Rozumiem, że nie należy ich porównywać z innymi dziećmi, bo każdy z nas jest inny, ma inne zalety i wady, inne talenty. O, przypomniał mi się taki obrazek o naszym szkolnictwie:



Po drugie -  Jeśli chodzi o upomnienie/osąd/naganę... W jaki sposób dziecko ma się nauczyć co jest dobre, a co złe? Jeżeli widzę, że jedno robi krzywdę drugiemu to mam stać z założonymi rękami i patrzeć, bo nie powinnam używać zwrotu "nie wolno tak robić"? No proszę Was, litości... Przytaczając propozycję twórczyni "chcę, żebyście bawili się tak, by żadnemu z was nie działa się krzywda bo nie chcę, żebyś bił brata". W sytuacjach kryzysowych używam podobnego sformułowania, ale poprzedzam go zwrotem "nie wolno tak robić". Po czym dopiero tłumaczę dlaczego. Jak w trakcie kłótni między bratem i siostrą zaczęłabym mówić o tym czego ja bym chciała zostałabym lapidarnie mówiąc olana.
Po trzecie - ktoś dobrze skomentował - przyszli potencjalni rodzice są z każdej strony straszeni, nawet, jak ja, czytam tego typu artykuły wychowywanie dzieci zdaje się być sztuką mistyczną, opanowaną tylko przez znachorów. Jest ciężką pracą, ale nie przesadzajmy.Im więcej czasu i poświęcenia włożysz w wychowanie, tym szybciej zauważysz efekty.
Miałam coś jeszcze napisać, ale uciekło...

Podsumowując, przekaz autorki nie jest zbyt czytelny. Zdaje mi się, że metoda NVC, Porozumienie Bez Przemocy, ma do przekazania coś cenniejszego, niż taki dziwny schemat. Chyba, że Pani Monika na rocznym kursie Nonviolent Communication niezbyt uważała.

18 komentarzy:

  1. Jeśli się dzieciom nie określi jakiś zasad to po prostu będą robić to co im się podoba. Wychowanie to nie tylko dostarczenie dzieciom radość, ale również nauczenie ich odpowiedzialności, poczucia obowiązku oraz współczucia.
    Dodam, że nie powinno się mówić: żałuję, że się urodziłeś.
    ps. Co raz lepiej piszesz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, staram się wzbogacać swój słownik. ;) I zgadzam się z Twoimi słowami.

      Usuń
    2. Zgadzasz się ze mną? Starzeję się XD

      Usuń
    3. Nie, to dowód na to, że nie zawsze stawiam opór. ;P

      Usuń
  2. bardziej zgadzam się z tym, co tu Ty napisałaś niż z autorką artykułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to co ona opisała ma dotyczyć starszych dzieci. Chociaż nie wiem, ja sama zawsze lubiłam być chwalona przez mamę. Nigdy nie lubiłam, gdy jej przykrość robiłam, choć dostrzegałam to bardziej po jej oczach, nie po tym co mówiła.

      Usuń
  3. Oh jaka ładna szata graficzna:D Ja tez się z tobą zgadzam:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miałam potrzebę wprowadzenia lekkiej wiosny w tego bloga. :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  4. Ja nie wiem dlaczego ale nie chce mi się otworzyć tamten artykuł :(
    Ale osobiście często mówię do mojego Nikośka, że jestem z niego dumna, bo faktycznie jestem. Jest super bystrym chłopcem, może trochę rozrabia ale dobrze zna granice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi w telefonie się nie otwierał, musiałam wejść na laptopa żeby przeczytać. Zgadzam się, moje dzieci też są bystre, mają czasem potrzebę brojenia, jak każdy. Ja też czasem muszę popsocić mojemu S. Ale są pewne granice, których się nie przekracza.

      Usuń
    2. Spróbuję w domu na kompie otworzyć, bo ten komputer w pracy trochę muli... a z chęcią bym przeczytała :) chociaż i tak każdy ma swoje metody wychowawcze i uważam, że ciężko jest posługiwać się jakimiś schematami przy wychowaniu dzieci, bo każde dziecko jest inne i dobry rodzic już chyba najlepiej wie co i jak mówić do swojego dziecka.

      Niedawno gdzieś czytałam aby nie mówić do dzieci "NIE" np. zamiast mówić do dziecka "nie skacz po łóżku" lepiej powiedzieć "łóżko służy do siedzenia".
      Próbowałam i na mojego nie działa... ale jak powiem "bo zaraz schowamy wszystkie autka" albo "wyłączymy bajki" to odrazu grzeczny jak aniołek :D

      Usuń
  5. Ja też po przeczytaniu tego arW sumie gdyby postępować tak jak tam jest napisane to wychodzi, że chwalić nie wolno, ganić też nie i tak jak piszesz najlepiej chyba zostawić wolnemu chowowi i czekać aż samo się wychowa. Gdy moje dzieciaki zasługują na pochwałę zawsze ich chwalę i tyle. Jak mam nie mówić, że jestem z nich dumna jak jestem. Zgadzam się z tym co piszesz, ma być krótko i treściwie a nie jakieś tam niekończące się zdania złożone. I dopiero po dosadnym podkreśleniu, że dane zachowanie jest nie do przyjęcia można usiąść i wytłumaczyć dlaczego. Pozdrawiam!!! Chyba jakiś urlopik miałaś, bo zaglądałam do Ciebie i nic się nie pojawiało:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...tego artykułu miałam mieszane uczucia. W sumie... tak miało być:)

      Usuń
    2. Miałam przerwę, bo w domu remonty, kilka imprez rodzinnych, wyjazdów i wszystko na raz, a teraz niedługo zaczyna się sesja i powinnam się uczyć... Jestem rozbiegana we wszystkie strony. ;)

      Usuń
    3. A jak postępy synusia, pomagają wariacje na dworze gdy słońce świeci? :) nie wiem dlaczego moje pytanie opublikowało się w komentarzu searcherofthebeauty, może usuń je stamtąd bo nie wiadomo o co chodzi:)

      Usuń
    4. Jest lepiej, ale dalej mi strasznie marudzi w domu. Dużo rzeczy mu się nie udaje, nie jest w stanie np doścignąć Julki i strasznie go to złości, przez co staje się marudny i strasznie jojczy. Na placu zabaw zdecydowanie takiego marudztwa nie ma. Mam nadzieję, że z tego wyrośnie. :)

      Usuń
  6. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz dziękuję!