Zainteresował mnie wpis na facebooku Long red thread na temat aplikacji na koszulkach. Zajrzałam i na stronę autorki pomysłu, Minchanka. Nie znam się na cyrylicy, tym bardziej na rosyjskim, mogłabym powiedzieć:
Do you speak Russian? - Da, vodka!
Na szczęście, dla mnie, dobry wujek Gugl jak zwykle służył pomocą, choć i on ma braki jeśli chodzi o tłumaczenie. Z tego co zrozumiałam: Pani Minchanka (to imię?), albo jakaś jej koleżanka występująca gościnnie proponują bardzo fajny pomysł, na odnowienie koszulki, która została zainfekowana przez nieusuwalną plamę. Pomysł jest w wykonaniu bardzo tani, w zasadzie pewnie każda z nas, ma wszystkie potrzebne artykuły w domu pod ręką.
Czego potrzebujemy?
- koszulki (może być poplamiona, ale może być jakaś nówka - wczoraj zakupiłam dla synka z miliard nowych, czarnych koszulek bez nadruków, za 2.99 to co mi szkodziło spróbować sił na jednej)
- papieru do pieczenia
- kredek świecowych (biedne dzieci, kredki im będą zabierać :()
- żelazka
- i przede wszystkim pomysłu.
Najpierw to co mi wyszło mi się nie podobało, ale teraz jak patrzę na tak przyzdobioną koszulkę to mi się podoba. Jeszcze po lewej stronie koszulki, pod łapskami wilka zrobię napis czerwoną kredką i będzie nawet, nawet.
No to co? Galeria? :)
Teraz albo aplikacja wchłonęła się bardziej, albo to efekt flesza. Wygląda lepiej niż na ostatnim foto. Jednak dla chcących spróbować swych sił, polecam mniej dokładne tworzenie szablonu, i kredki w innych kolorach.
ooo fajny pomysł, muszę spróbować:))
OdpowiedzUsuń