me and my family parenting cytatowo handmade kuchenne testy podróże

25 lutego 2013

Grubasy kontra rzeczywistość

Ja i mój Tatko
Całe życie, do czasu kiedy nie pojawiła się fasolka w moim brzuszku, myślałam, że jestem gruba.
Jako dziecko faktycznie miałam tych parę kilogramów za dużo. Fama o babciach wciskających obiadki wnusiom nie wzięła się znikąd, a ja jestem tego żywym przykładem. :)
Nawet w szkole podstawowej pamiętam jak spierałam się z jedną z rówieśniczek o to która z nas jest grubsza. Ona twierdziła, że ja i vice versa. Ja byłam, aż cały kilogram cięższa, ona, aż całą głowę ode mnie niższa. Nie ma co ukrywać - obydwie nie byłyśmy za szczupłe. Jakoś w podstawówce przylgnął i do mnie, i do niej przydomek "gruba". Wiadomo, że dzieciaki zawsze znajdą tą inność w wyglądzie, zachowaniu itp. Spójrzcie na to zdjęcie! Byłam pękata, nawet u Szanownego Pana Ojca Mojego widać wysiłek na twarzy.
Moja Mamuśka, częściej jej Partner (nie mylić z Ojcem Mym) też mówili do mnie per gruba.
Mimo wszystko, jaki by świat zły nie był, nie za bardzo mnie to obchodziło. Świadomie akceptowałam to, że jestem gruba. Jestem jaka jestem, podobam się sobie, może nos chciałabym mieć mniejszy, ale... Lubiłam siebie zawsze. Chcecie zobaczyć jak wyglądałam parę lat temu? Nie? To zamknijcie oczy i jedzcie dalej. ;P


Nie znalazłam, żadnego zdjęcia, na którym stoję. Musicie się zadowolić tym.
Na dzień dzisiejszy, ważąc teraz więcej, stwierdzam, że może i nie byłam rozmiar XS, ale wyglądałam jak normalna, zdrowa i wcale nie gruba dziewczyna! Nie rozumiem dlaczego rodzina chce nas wpędzać w kompleksy, bo rzucanie hasłami, że ktoś jest gruby to jak dla mnie siłowe wpychanie kogoś do dziury wypełnionej po brzegi kompleksami. To samo obserwuje teraz na mojej kuzynce, chudej jak patyk. Mimo iż sama skóra i kości, tłuszcz wypchnął jej żebra, to jej matka w kółko kręci nosem, że jaki tyłek ma wielki, a ojciec jej jest nie lepszy.
Cieszę się, że zawsze miałam w nosie to jaka byłam. Nie wiadomo czy jak bym nie przyjmowała takich uwag inaczej nie popadłabym w anoreksję.

Dziewczyny i chłopaki! Dbajcie o siebie, ruszajcie się, ale w dupie miejcie opinię innych.
Dziękuję, dobranoc.

6 komentarzy:

  1. Możesz powiedzieć czym się różnisz teraz, a na zdjęciu? Poza kolorem włosów nie znalazłem różnicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam Cię za to, że nie przejmowałaś się opiniami innych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się człowiek w pełni akceptuje takim jaki jest, to nigdy się nie przejmuje ;)

      Usuń
  3. Dla mnie wzorem do naśladowania jest Dorota Welman. Kocham ją. Wielbię. Za te dodatkowe kilogramy i poczucie humoru. Nie jeden szczypior mógłby się od Niej uczyć akceptacji życia...
    Ja ważę 60 kg mam 168cm wzrostu i ciągle coś mi nie pasuje, coś jest nie po mojej myśli... Ciągle gdzieś biegnę, czegoś szukam. nie potrafię cieszyć się chwilą :(( Przykre, ale tak jest.
    Więcej kilo = więcej szczęścia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota Welman jest fantastyczna! Też ją uwielbiam, przede wszystkim jest autentyczna. :)

      Usuń

Za każdy komentarz dziękuję!