me and my family parenting cytatowo handmade kuchenne testy podróże

04 listopada 2013

O zagadce z żyrafą.

Wiecie co... Czasem ręce opadają i człowiek ma ochotę drugiemu tak po ludzku strzelić w mordę. Jednakowoż, mnie matce, wypada szanować siebie, więc prać po pyskach nikogo nie będę, bo co gorsza jeszcze połamałabym sobie paznokieć, tak solidnie wymuskany.

Na facebooku ostatnio krąży łańcuszek zagadka. Kto nie widział, o to treść:

Zmieniłam zdjęcie profilowe. Odpowiedziałam na zagadkę źle. Spróbuj wielkiego wyzwania żyrafy! Umowa jest taka, dam ci zagadkę. Zgadniesz możesz zachować profilowe i napisze twoje imię na dole w poście. Nie zgadniesz, zmieniasz profilowe na żyrafę na 3 dni

Oto zagadka: 03:00, dzwonek do drzwi, budzisz się. Nieoczekiwane odwiedzający, to twoi rodzice i są tam na śniadanie. Wszystko co masz to truskawki dżem, miód, wino, chleb i ser. Co jest pierwszą rzeczą, jaką otworzysz? Pamiętaj, odpowiedź piszesz mi na priv, zgadniesz linkuje Cie w poście, nie zgadniesz zmieniasz profilowe na żyrafę. Podejmij wyzwanie ŻYRAFY!

Ja, jako stwór przedziwny lubię wszelkie tego typu zabawy. Urozmaicają trochę życie wirtualne, które po części każdy z nas posiada. Zawsze miałam dużą dozę dystansu do siebie, ba lubię nawet niewybredne żarciki w swoją stronę, nie wbijam za to nikomu noża w plecy. Na zagadkę odpowiedziałam źle. Tak więc i na moim skromnym profilu pojawiło się oblicze żyrafy.
2 osoby odpowiedziały poprawnie. Mnie kusiło ku ich odpowiedzi, jednak wydawała mi się ona zbyt banalna. Banalniejsza od mojej. ;)

Okej, okej, ale co mnie wyprowadziło z równowagi?! Nie cierpię niekonsekwencji. Jestę hejterę niekonsekwencji. Jak się w coś bawić to robić to na 100%. Nie na 20. Nie na 40. A na 100%. Nie cierpię też, gdy mój rozmówca mimo dziwnych podtekstów w moją stronę lub koleżanki (w tym przypadku pozdrawiam Isia!) nie potrafi ich za argumentować i wykręca się ogonem. Na prawdę, jak już się wdaję w dyskusję (zazwyczaj uważam, że szkoda mojego zachodu) to oczekuję, że osoba z którą rozmawiam będzie stała na poziomie. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, którzy mimo innego zdania, innego obejmowanego przez siebie stanowiska potrafią poprzeć swoje wybory czymś co ma ręce i nogi. Wówczas zawsze można dojść do jakiegoś konsensusu, coś z takiej rozmowy wyciągnąć. Lub też zwrócić honor, gdy nasz argumenty są niczym...

W cale bym nie pisała tego posta. Bo co Was obchodzi moja bulwersacja, jednak frustracja przekroczyła swój limit, a Wy staliście się ofiarą wysłuchiwania moich jęków i pohukiwań. Sorry.

Zarzucono mi, w zasadzie to chyba nam (znów pozdrawiam Isia!), że uczestniczymy w tajnym spisku, gramy nie fair, a ja krewnym i znajomym królika  rozsyłam poprawne odpowiedzi na zagadkę. Co by Ci na durniów nie wyszli i nie wstawiali na profilowe zdjęcia żyrafy. Nie wiem, dlaczego więc taka żem dobra i z siebie debila dałam zrobić. Może moje powołanie to wolontariat w domu wariatów. Nie wiem. Smutno mi, że ktoś zarzuca mi, że gram nie fair "bo, niektóre osoby z góry znają odpowiedź". Każdy, komu synapsy jednak nie nawaliły, rozumie różnicę między grą na serio, a grą dla zabawy. Nikt poprzez wstawienia zdjęcia żyrafki nie wychodzi na debila, raczej podkreśla, że ma do siebie dystans i potrafi przyjąć na swe barki wszelkie następstwa, uzgodnione już wcześniej. To tylko zabawa. To nie zobowiązanie pod hipotekę domu.

Koleżanka A., która mi (nam? Isia? nam? czy mi?) zarzuciła owe nieczyste zagrania, zablokowała mnie na fb. Słusznie jak ktoś mówi coś nie wygodnego, to nie zamknie dzioba sam. Trzeba mu dopomóc. Droga koleżanko A., polecam nosić ze sobą jakiś knebel, bo nie wiem co zrobisz jak mnie na ulicy spotkasz. Koleżanka Isia oberwała rykoszetem jak to zwykle bywa, również dostała od koleżanki A. bana. Od tak po prostu. Bo ją wymieniłam w komentarzu. Bo odpowiedziała poprawnie. Bo jest blĄdynką. Nie wiem. Nikt nie wie. Pewnie nawet sama A. nie wie.

Mi to tam wisi, dynda i powiewa czy mam kogo w znajomych, czy nie mam. Bo jak będę chciała się dowiedzieć co u kogo, to już mam na to swoje sposoby. ;)

Ale! Aleeee... Najciemniej pod latarnią. Większośc z nas widzi u innych swoje wady. Mi się zarzuca grę nie fair, a samemu co się robi?

Tak jest, to właśnie owa A. Ech, niektórzy to z góry znają dobrą odpowiedź...


Swoją drogą, polecam pozytywne żywienie. Majka zna się na rzeczy. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!