me and my family parenting cytatowo handmade kuchenne testy podróże

14 stycznia 2015

Niech żyje bal!

Przedszkolny bal karnawałowy za nami. Był dziki szał z przygotowaniem kostiumów, dzieci wymagania wielkie, a czas ograniczony. Chciałabym pójść na łatwiznę, kupić coś gotowego, ale... Ale odczuwałabym jakiś niedosyt. Trochę mnie wczoraj naszła refleksja, czy przez samodziele wykonanie kostiumy nie wychodzimy na jakiś patologów czy innych biedaków. I jak inne dzieciaki odbiorą moje własne... Z doświadczenia wiem, że dzieci potrafią być strasznie krytyczne. Na balu wszyscy praktycznie paradowali w kupnych strojach. Brak czasu? Brak kreatywności? Wygoda? Czy też może trafienie odpowiedniego stroju? To nie o to chodziło, że nas nie stać na kupno stroju, czy wypożyczenie. Szczerze mówiąc to chyba więcej wydałam na wszystkie potrzebne półprodukty niż wydałabym na stroje... Dokupowałam brakującą odzież, farby do malowania tkanin, brokat do tkanin, szablon pod maskę, wełnę, kleje nie kleje, cuda na kiju. Chciałam sobie nawet trochę ułatwić życie i znaleźć dla Tasiora maskę transformersa. Liczyłam się z tym, że gdybym zamówiła przez internet mogłaby nie dojść na czas, ale miałam też przez to wyrobione jakieś rozeznanie cenowe, choć wtedy nie wiedziałam, że mnie tak zszokuje różnica. Przebiegłam całe moje piękne miasto, zwiedziłam masę sklepów z zabawkami i znalazłam jedną. Bez fajerwerków. Kawałek plastiku. Nawet nie miała dołączonych elementów dźwiękowo-zapewne-wkurzających, tak ja te z allegro. Mimo desperacji, mimo wizji ułatwienia życia, resztki rozsądku trzymały mnie w pionie, choć cena prawie zwaliła z nóg. Stówa za maskę? Serio? Ja rozumiem marże, utrzymanie i inne takie, ale za maskę? Plastikową? Jakiego bzika by mój syn nie miał, to ja mu za tę kwotę wolę kupić transformersa do zabawy niż samą maskę. Która i tak pewnie by gdzieś pękła. Drobinek złota w niej nie widziałam. W kwestii czegoś innego co mogłoby mi ułatwić życie w wykonywaniu stroju też było kiepsko. Które dziecko w wieku przedszkolnym ma pojęcie o Zorro? Albo o Power Rangers? Zastanawiałam się długo czy sklepy przespały informację o tym, że jest karnawał... Marny wybór. Chyba, że dzieciom teraz wszystko jedno. A moje to mają jakieś wymagania wygórowane. Tasior jak się już pewnie domyśliłeś chciał być transformersem, konkretniej Bumblebee, Lula zaś Pinkie Pie z MLP:Equestria Girls. Oczywiście ja jestem perfekcjonistką, rzadko kiedy zadowala mnie to co zrobiłam. Jakbym miała więcej czasu, zrobiłabym to lepiej. Choć pod uwagę też musiałam brać niedelikatność Tasiora i rozbrykaność Luli. Najważniejsze jest to, że spełniłam ich oczekiwania. I tak jak Lula nigdy do zdjęć się nie usmiecha, nie gdy mówisz "czekaj zrobię Ci zdjęcie" to tym razem uśmiech jest na prawdę przeuroczy. Upierdziałam się z tymi strojami. Serio. W przyszłym roku zacznę szybciej. Może zacznę już? ;)
A Tasior... Tasior mi już zapowiedział, że w przyszłym roku chce być Optimusem Primem...
Nie, to na prawdę nie jest słodki diabełek i futbolista.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!