me and my family parenting cytatowo handmade kuchenne testy podróże

24 maja 2013

Inna matko, inny ojcze! Toleruj agresję mojego dziecka!

Uwaga długie!

Już kiedyś o tym pisałam.. O! Tu.
Matka to najmądrzejsza osoba na świecie. Matka swojego dziecka oczywiście, bo inna, a co ona tam wie. Ja robię dobrze, a Ty NA PEWNO robisz źle!
Już wyjaśniam.
Ostatnimi czasy dużo chodzę po forach, portalach i innych tym podobnych, szukam konkretnej rzeczy, dobrej wskazówki, porady, a może i wyjaśnienia całej sytuacji. Szukam czegoś co mi pomoże. Rodzina na mnie zerka spod byka, wymaga czegoś czego nie jestem w stanie zrobić, a opisywać nie będę. I spadają na mnie niczym grom ich naciski. Mojemu dziecku się krzywda dzieje, a mam wrażenie, że największą ofiarą jestem ja. Lub jesteśmy na równi. Nie wiem co robić i ręce w beznadziejnym geście rozkładam. A jak ich nie rozkładam, to używam ich wcierania kremu na vulnus morsum na ciele mojego syna. Ukradkiem, bo kremu ani innych kosmetyków on nie lubi, w końcu mężczyzna, tylko mniejszego wzrostu.


"Mam dość niegrzeczne dziecko. Ma 3 latka i bardzo silną osobowość. Czasem na placu zabaw próbuje dokuczyć innym dzieciom. Podkreślam próbuje bo nie spuszczam z niego oka i zaraz reaguje. Zdarzają mu się jednak ataki histerii czy wymuszeń w miejscach publicznych. [...]
Mój koszmar zaczyna się kiedy trafiam z synem na plac zabaw po południu kiedy są tam ze swoimi pociechami stęsknione i często nawiedzone mamy. Wczoraj mój syn obsypał piachem dziecko które nagle wkroczyło na jego miejsce zabawy w piaskownicy. Oczywiście zaraz zareagowałam zwracając mu kategorycznie uwagę, kazałam mu przeprosić chłopczyka. Na co jego mama powiedziała "chodź Kochane nie baw sie z takimi niegrzecznymi dziećmi znajdę Ci inne do zabawy". A potem dalej oburzona trzepiąc swoje dziecko z piasku tak mocno że chyba go to bolało - podeszła do mnie i powiedziała że jej syn miał nawet piasek za koszulką. Po prostu żałowałam że kazałam synowi go przeprosić. Mogłabym opowiadać o mnóstwie innych takich sytuacjach. I zrozumieją mnie tu chyba tylko rodzice zbuntowanych dzieci. [...] Może ktoś miałby ochotę opisać takie nietolerancyjne zachowania żeby zmusić choć trochę do myślenia co poniektórych rodziców?"
problemy naszych dzieci - gryzienie

Umieściłam wpis z jednego forum i wątek z portalu dla rodziców przedszkolaków i nauczycieli, gdzie przejawia się wymuszanie poprzez rodziców małych rozbójników, aby rodzice innych, pokrzywdzonych czasem, dzieci byli tolerancyjni na ataki agresorów. I jestem zbulwersowana. Czyż nie ludzkim bezwarunkowym odruchem jest obrona własnej pociechy, która bronić się sama nie do końca potrafi? Wydaje mi się, że ja jestem osobą dość tolerancyjną, rozumiem, że jak jedno dziecko gryzie drugie, to gdzieś musi być przyczyna, którą za wszelką cenę trzeba odnaleźć. Jednak mój mężczyzna, nie daj borze*, jakby zobaczył, że Tasior jest gryziony, to by temu drugiemu zęby powybijał. Nawet nie pytajcie jaki ma wzrok ja zobaczy nowy ślad... Jeszcze żeby to było raz lub dwa. A to jest nagminne. Tasior nie oddaje, bo za bicie, agresywne zachowania od samego początku był karcony. Czasem pociągnie siostrę za rękę, ale tylko wtedy gdy ja ją wołam, a ona nie przychodzi. Tego zachowania nie umiem się u niego wyzbyć. W ten sposób o to nie wiem co robić, a teksty na forach tego typu, że trzeba tolerować agresywne zachowanie mojego syna, bo mu tłumaczę wyprowadzają mnie z równowagi między ciałem, a umysłem i wychodzę z siebie.

Nie wiem czy zrozumiecie co przeżywam, boję się o zdrowie mojego syna, złości mojego lubego i tego, że mój wewnętrzny spokój pójdzie gdzie pieprz rośnie.Jest lekka drama.
________________________________________________________________________________


*Od boru, w sensie lasu iglastego.

15 komentarzy:

  1. u mnie Starsza nigdy nie oddawała, zawsze ktoś ja popychał, gryzł, szczypał, a potem coś sie jej pozmieniało i nauczyła się oddawać, na co ja nie reagowałam. uważam, że bronić się musi i koniec.
    z Niusią jest inaczej, ona nie bije, gdy ktoś wejdzie na jej teren a odstrasza wroga krzykiem... ale gdy ktoś dotknie jej zabawkę, wyrwie.
    zdarzało jej się bić Starszą, za co była karcona,
    "w domu nie bijemy."
    w żłobku niestety jest najmniejsza i bronić się musi i mam nadzieję, że daje radę jakoś.

    nigdy w życiu nie kazałam przeprosić żadnej drugiego dziecka, gdy to dziecko zaczęło, zabrało zabawkę, zniszczyło budowlę z piasku, popchnęło - a moje dziecko oddaje.
    przecież takie przepraszanie jak opsałaś w poscie obniza poczucie wartości u tego dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wychodzę z założenia, że między dzieci, które się kłócą, nie ma co się wpychać, chyba, że dochodzi do rękoczynów. Takie kłótnie dziecięce też po części kształtują im charakter. A i potem z obserwacji wynika czego można się spodziewać, czego zabronić, a na co pozwalać. Chciałabym, aby mój syn się bronił. Córka się broni. Choć innych dzieci nie krzywdzą, to między nimi czasem są spięcia. Jak to w rodzeństwie. ;) Jednak jak zachodzi jakaś wojna, gdzie nie da się z nimi nic zrobić, bo tak się nakręcą, to jedno zamykam w jednej łazience, a drugie w drugiej. I mogą wyjść dopiero wtedy, gdy się uspokoją i pogodzą. Nie mają się przepraszać, mają się nie kłócić. I zawsze im powtarzam, że jak mają jakiś problem, to mają zawołać mnie to pomogę.

      Usuń
    2. no właśnie:) uważam, ze tak jest najlepiej. u mnie jest większa różnica wieku miedzy dziewczynami, ale na placu zabaw podobnie jak Ty uważam, że nie należy interweniować.
      lubię jak piszesz:)

      Usuń
    3. Dziękuję. :) Czuję się po raz kolejny dowartościowana. :)

      Usuń
  2. Kurde ja bym wolała żeby mój syn sie bronił a nie stał jak sierota i zbierał baty. Bo tez nie cierpie jak mamy ciągle zabraniają takich interakcji, bo się nie oddaje, bo jak dziecko wyrwie zabawkę "no już nie płacz tylko pożyczył" ta zabawka to był cały jego świat wiec jak dla mnie jeżeli najważniejsza osoba na świecie MAMA nie obroni mnie przed cierpieniem i nie pokaże jak się bronic to bardzo niedobrze, ale może ja się nie znam bo mój synek dopiero zaczyna chodzić, i interakcje z innymi dziećmi polegają głównie na pacaniu ich po głowie czy wskazywaniu na oko (wkładanie palca do oka) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecko powinno się bronić, nawet namawiam syna do tego, ale on nie chce. On po prostu wie, że nie wolno robić krzywdy innym. I powiedz mi, co w takiej sytuacji ja mam robić? Powybijać drugiemu dziecku zęby? By pokazać, że nie może być tak, że ciągle jest pogryziony przez tego i samego chłopca? I to według mnie za darmo, nie o zabawkę, tylko za to że stoi obok. Potrafią się godzinami świetnie bawić, a ten drugi nagle go gryzie. Mojego męża już też szlag trafia, wczoraj ledwo się powstrzymał na placu zabaw,. Chłopaki kręcili się razem na karuzeli, nagle mój syn w ryk, znów został ugryziony. Mój mężczyzna podbiegł szybko, później sam przyznał, że nie wie czy gdyby za jego plecami nie stała matka tego chłopca, to czy by dzieciakiem nie rzucił gdzieś. Adrenalina skacze w takich momentach, jednym słowem kurwica bierze...
      Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Nie wolno robić dzieciom krzywdy, ale co robić?

      Usuń
  3. Rozumiem wszystko to ze gryzc nie wolno,bic rowniez,ale reakcji twojego faceta nie potrafie zrozumiec jak mozna tak zachowac sie do 3letniego dziecka????Wy myslicie ze co on ma w glowie??To nie jest dziecko 7,8 czy 10 letnie wiec on naprawde zrownowazony emocjonalnie nie jest.Kazdy z nas ma dzieci i dba,i broni ich z calej sily bo to nasze skarby,ale takie cos co piszesz to dla mnie i mojego meza szok!!!Wstyd mu powinlo byc!!!Mozna podejsc zwrocic uwage ale nie w taki sposob nawet pisac o tym nie powinlo sie!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie napisalam, ile lat ma to drugie dziecko, wiec kogo pozdrawiam?
      Mojemu mężowi nie ma być za co wstyd, powstrzymał się w odpowiednim momencie i nikomu krzywdy nie zrobił. Może warto nauczyć się czytać ze zrozumieniem? Pomyśleć nie znaczy zrobić. Ostrzegł mnie bym ja reagowała, leciała do dzieci, nawet jak jestem dalej niż on, bo on nie wyobraża sobie by nasz syn znów miał mieć jakieś ugryzienie. Jeden ślad nie zdąży zniknąć, a już pojawia się następny. I co ja zrobie, jak moje dziecko nabawi się przez to raka skóry, albo innego chorubska?

      Usuń
    2. Dziecko trzeba wychowywać a nie pozwalać żeby zachowywało się jak zwierze. Samo się nie nauczy, że tak nie wolno. Różne są metody, moje po prostu dostawały w skórę i wyrosły na ludzi.

      Usuń
  4. To przepraszam zle zrozumialam twoje ma 3.Ale i tak jestem zbulwersowana zachowaniem twojego faceta bardziej tym ze napisalas ze by rzucil kazdy ma swoje zdanie,ale ogolnie piszesz tez troszkenie fer bo masz dwoje dzieci zaczelas z nimi wychodzic na plac a piszesz o innych dzieciach i ich mama w samych negatywach.Ja mam duzo starsze dzieci juz odchowane i tez szlifowalismy place zabaw i rozne dzieci sie trafialy ale nigdy ani ja ani moj maz nie podchodzilismy tak emojonalnie jak wy.A mam pytanie twoje dziecko jest gryzione codziennie ze piszesz tak dramatycznie i o raku skory?Co to bedzie jak kiedys twoje dziecko do przedszkola czy szkoly pojdzie twoj facet w sali bedzie siedzial i dziecmi rzucal??Naprawde malo zescie przezyli w zyciu bo to co jest teraz to lekki spacerek.A co do gryzienia to czy to dziecko tez gryzie inne dzieci a moze poprostu twoj maly cos mu robi a ten drugi nie radzi sobie inaczej moze sens jejt poszukac troszke winy u siebie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisze o jednym dziecku i nikogo nie oceniam, szukam rozwiązania całej sprawy. Naprawde chyba jednak podchodzisz zbyt emocjonalnie do swoich komentarzy, skoro nie widzisz tego co piszę ja. Po co pytać o coś co jest napisane? Jest gryzziony bardzo często: jeden ślad po ugryzieniu nie zdąży się wygoić, a już pojawia się następny. Dlatego widze w tym problem. Nie czepiam się pojedyńczych przypadków, gdy dzieci się kłócą, szarpią, obsypują piaskiem. Reagują tak jak potrafią, ale przecież nie robią tego dzień w dzień. Nie mówię też, że inne mamy źle wychowują dzieci - przecież o tym jest ten post. Kogoś oceniłam? Przepraszam, jak ktoś czuje się dotknięty, nie było to moim zamiarem. Sama jak mam problem z maluchami radzę się bardzej doświadczonych. I testuje tak długo aż coś przyniesie skutek. Obserwuję mojego syna i tego drugiego chłopca, którego bardzo lubie i myślę, że on mnie też. Z moją córką świetnie sie dogadują. Julki nigdy nie ugryzł, choć i ona czasem mu psoci, jak to dzieci. A syn? No cóż czasem się bawi jego autem, ten chce je zabrać, a ten nie chce oddać. Jednak nigdy nie zauważyłam by jeden drugiego prosił o oddanie. Jednak dalej uważam, że to nie jest powód do gryzienia, a to gryzienie trwa już pół roku jak nie więcej... nie toleruje bicia dzieci, szarpania i mój mąż dobrze o tym wie. Jednak są sytacje, które najbardziej spokojnego czlowieka wyprowadzają z równowagi, nikomu nie stała się krzywda, ale syn ma na ręce ślad aż do krwi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam, że myśmy w naszym domu przechodzili etap gryzienia. Dzieci były za to karcone i tłumaczyliśmy dlaczego tak nie wolno robić. Widocznie potrafię dotrzec do moich dzieci w miarę szybko, bo miesiąc minął a oni więcej już nigdy nie próbowali.

      Usuń
  6. Piszecie, że trzeba oddawać i walczyć o swoje. To rozumiem, ale... Moje dziecko jest gryzione do krwi. Co 3-4 dni. Jakby mój Syn kogoś pchał, ciągną za włosy, szczypał, drapał, bił i po tym został ugryziony czy odepchnięty jeszcze by dostał ode mnie dodatkowy opr + twarzą do kąta + gratis. Ale za to że nie chce oddać zabawki którą się aktualnie bawi lub chce zatrzymać karuzele gdy dziecko "B" chce się koniecznie kręcić, nie pozwolę aby było gryzione. Nie są to malutkie "raczkowate czerwone ugryzionka" tylko wielkie siniaki pozostające tygodniami + dziury do krwi od zębów. Gdyby to się zdarzyło raz lub dwa... Życzę pochwalającym taką "samoobronę" aby "A" zabierało dziecku "B" kredkę i dziecko "B" wykuło w samoobronie dziecku "A" oko drugą kredka, albo aby samoobronę jeszcze bardziej ugruntować cyrklem. Nie reagujmy!! Nie wychowujmy!! Może zareaguje za nas ktoś inny!! Lub jakiś anioł boży!! Lepiej!! Po co gryźć!? Dajmy dziecku któremu rozwalono babkę do piasku nóż sprężynowy!!! Niech się broni!!! I proszę wytłumaczyć rodzicom dziecka gryzionego do krwi z wielkimi siniakami na rękach że to tylko 3 latek przecież.

    OdpowiedzUsuń
  7. Vivi, dzisiaj moja siostra wyznała, że miała dokładnie ten sam problem, przypomniałam sobie Twój post i spytałam jak sobie poradziła. Otóż jej syn też od zawsze wiedział, że agresywne zachowanie jest niewłaściwe, nikogo nie zaczepiał, aż tu nagle znalazł się jakiś chłopiec, któremu mój siostrzeniec się nie spodobał. I Leon się nie bronił, a chłopiec zaczepiał go coraz bardziej. Interwencją siostry było wytłumaczenie Leonowi, że gdy ktoś będzie go zaczepiał, bił, gryzł, ma powiedzieć 'odejdź', 'zostaw mnie', 'nie rób tego' (tak stanowczo, jak pozwolą mu na to jego 3 lata), a gdy nie dotrze to do agresywnego dziecka, to ma starać się wyciągnąć ręce przed siebie i lekko (podkreślam: lekko) odepchnąć agresora. Jak na razie zadziałało, choć mój siostrzeniec niechętnie 'zgodził się' na odpychanie innego dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam Stasiowi, że ma się bronić, odepchnąć, ale Staś najzywaczniej w świecie tego nie kuma. ;)

      Usuń

Za każdy komentarz dziękuję!