Stoję z szyciowymi projektami, bo teściowa nie ma weny na ściegi. Ja jej maszyny do szycia nie chcę ruszać, bo boję się, że zepsuję, a swojej jeszcze się nie dorobiłam.
Stoję z postami, bo nie mam weny na pisanie, choć dużo się ostatnio dzieje.
Drugi dzień obżeramy się gołąbkami. Czemu ten sosik wychodzi zawsze taki pyszny, aż diety moich mężczyzn szlag trafia.
Pokrótce napiszę, że byliśmy dziś na sopockim hipodromie. Tasior z koników to najbardziej lubi jednak auta. Julka zafascynowana tymi jakże pięknymi zwierzętami. Miała trochę focha, że nie mogła pojeździć. Na szczęście zaprzyjaźniona Pani W. obiecała, że nas na patatajanie zabierze jak będzie cieplej - trochę dziś wymarzliśmy.
Wrzuciłabym jakieś fotki, ale Pan Fotograf lichy, większość rozmazana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz dziękuję!